Kupiłam komodę, po sąsiedzku prawie, sosnowa, pobejcowana na zielono. Zniszczona zębem czasu, ale wszelkie prowadnice w niej, nadal działające idealnie.
Pomalowałam farbą kazeinową (moim ulubionym kolorem "głębia oceanu" plus kilka dodatkowych kolorków, aby nie było jednolicie), wymieniłam gałki, i postawiłam starą ramę okienną.
Ramę okienną, w kilku elementach pomalowałam farbą z efektem lustra (starczyło tylko na kilka okienek, ale uważam że jest dzięki temu urokliwie).
Mebelki tradycyjnie zabezpieczyłam woskiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz